Okoliczności powstania i publikacji utworu
Konrad Wallenrod należy do dzieł znaczących nie tylko w dorobku Adama Mickiewicza, ale i w całej polskiej twórczości romantycznej. Taką pozycję utwór ten zyskał przede wszystkim dlatego, że poprzez los i działalność bohatera przedstawia stosunek autora do sprawy narodowej i postawę wobec niej – przemyślaną i uzasadnioną, choć powodującą wewnętrzne rozterki i wyrzuty sumienia. Konrad Wallenrod, obok Ballad i romansów, stanowi więc ważne ogniwo w dorobku autora III części Dziadów. Powieść poetycka Mickiewicza i postawa jej bohatera były, mimo historycznego kamuflażu, odczytywane w kontekście ówczesnej sytuacji kraju. Polityczny charakter dzieła – analogia okoliczności, w jakich tworzył Mickiewicz, do tych, w których musiał odnaleźć się w aktywnym działaniu Alf Walter-Konrad był jasny i czytelny dla wszystkich.
Konrad Wallenrod jest także utworem o wielkiej wartości artystycznej i swoistym pomnikiem romantyzmu, w którym – zarówno w warstwie ideowej, jak i literackiej – spotykają się najbardziej istotne cechy twórczości tego okresu. Powieść ta oddaje atmosferę rozważań o najbardziej aktualnych i ważkich zagadnieniach dotyczących niewoli i marzeń niepodległościowych. Obecnie, po latach, w odmiennej sytuacji politycznej, Konrad Wallenrod stale budzi zainteresowanie czytelników i badaczy literatury i pociąga złożonością psychologiczną głównego bohatera, zmuszonego przez historię, moment dziejowy, do zachowań niezgodnych z jego przekonaniami wynikającymi z etycznej, rycerskiej postawy, do jakiej czuł się zobowiązany.
Konrad Wallenrod. Powieść historyczna z dziejów litewskich i pruskich – tak brzmi tytuł – to powieść poetycka napisana w latach 1825-1827, a więc podczas pobytu Adama Mickiewicza w Rosji. Nie była to, niestety, turystyczna eskapada, ale zsyłka w wyniku procesu filomatów uwięzionych w 1823 r. w wileńskim klasztorze bazylianów. Otóż, w 1824 r., Mickiewicz został zmuszony do opuszczenia Wilna i Litwy (nigdy tam nie wrócił) i udania się do Rosji. Zawarł nowe znajomości, m.in. z młodymi poetami-rewolucjonistami a także z tymi, którzy dzielili jego los – zesłańcami. Wśród poznanych osób znaleźli się A. Puszkin oraz aktywni dekabryści: M. Bestużew (w niektórych opracowaniach – Biestużew) i K. Rylejew. Przyjaciołom z Odessy i Moskwy – Bonawenturze i Joannie Zaleskim – autor dedykował swój utwór na pamiątkę lata tysiąc ośmset dwudziestego siódmego.
Pobyt w Rosji zaowocował obserwacjami realiów politycznych, przede wszystkim, miażdżącej wszelką inicjatywę i wolność, carskiej machiny władzy, korzystającej z usług licznych sługusów i popleczników. Despotyzm cara i potęga jego wpływów zrobiły na Mickiewiczu ogromne wrażenie (odezwie się ono ponurym wspomnieniem w Ustępie III części Dziadów). Teraz jeszcze jaskrawiej zarysowała się przed oczyma poety siła niszcząca jego naród i kierująca także jego indywidualnym losem. Rozbudowany system szpiegowania wszystkich, którzy mogli szkodzić interesom Rosji, sprawiał, że wygnańcy nie mogli się czuć bezpieczni, byli zmuszeni do stałej ostrożności oraz kontroli swojego zachowania i wypowiedzi.
Praca nad Konradem Wallendrodem trwała dość długo. Autor przystąpił do pisania utworu w Odessie, w 1825 r., zaś zakończył twórczy wysiłek po intensywnym kilkumiesięcznym zmaganiu z tworzywem literackim w 1827 r. Alina Witkowska, zaliczana do grona najbardziej wytrwałych badaczy twórczości Mickiewicza, sugeruje nawet, że na pewnym etapie pracy nad dziełem było ono rozbite na dwa odrębne: Jest to utwór, któremu Mickiewicz poświęcił najwięcej czasu i który w toku tworzenia poddał wielokrotnym poprawkom, a nawet zmienił pierwotny plan „powieści” (można się domyślać, że zamierzał dwa odrębne utwory na podobny temat, które później stopił w jeden, znany nam z obecnego kształtu poemat).1
Po raz pierwszy utwór został wydany w Petersburgu, w 1828 r. Nie było to rzeczą prostą. Mickiewicz podejmował starania o zgodę cenzury, która nie dała się łatwo oszukać zapewnieniem, że jest to tekst o czasach zmagań z Krzyżakami i nie odnosi się do współczesności.2 Wydaje się, że poprzedzająca utwór Przedmowa była adresowana właśnie do cenzorów. Przedstawienie epoki zmagań Litwinów z wrogim zakonem krzyżackim, wyjaśnienie ich przyczyn i skutków miało na celu skierowanie interpretacji tekstu wyłącznie na aspekt historyczny.
Petersburski pierwodruk Konrada Wallenroda ozdobiony został trzema litografiami według rysunków W. Smokowskiego.3 Poprawiony tekst autor opublikował ponownie w 1829 r., również w Petersburgu, w l. tomie Poezji.
Podstawą warstwy fabularnej jest zarys dziejów Zakonu i Litwy w okresie średniowiecza i losy mistrza krzyżackiego w latach 1391-1393, Konrada Wallenroda, na tle ścierania się potęgi Krzyżaków z działaniami wyzwoleńczymi Litwinów zagrożonych całkowitą utratą niezależności. Kanwa przedstawionych tu faktów historycznych została wypełniona fikcyjnym, aczkolwiek prawdopodobnym tworzywem literackim, ujętym w popularną w owym czasie formę powieści poetyckiej.
Przebieg zdarzeń
Utwór rozpoczyna krótki poetycki Wstęp, w którym – w ogólnym ujęciu – zarysowane są wzajemne powiązania historyczne i nienawiść pomiędzy Niemcami a Litwinami oraz zapowiedź klęski wrogów ojczyzny (narracja prowadzona jest z pozycji członka lub zwolennika narodu litewskiego):
|
O Niemnie! wkrótce runą do twych brodów
Śmierć i pożogę niosące szeregi, [...].
|
|
(Wstęp, 44-45)4
|
|
|
|
|
|
Tekst został podzielony na sześć części (z Wstępem – siedem) i wyposażony w liczne objaśnienia historyczne. W pierwszej, zatytułowanej Obiór, jest mowa o obradach, podczas których ma zostać wyłoniony spośród komturów nowy mistrz Zakonu. Najbardziej cenionym kandydatem jest Konrad Wallenrod, sławny w bojach cudzoziemiec, którego cechuje Ubóstwo, skromność i pogarda świata (I, 28). Jest on mężnym rycerzem, ale stroni od uciech dworskich, Od czarującej rozmowy ucieka (I, 40). Mimo młodego wieku posiwiał, może na skutek wielkiego cierpienia. Obserwatorom wydawało się, że jest nieczuły, dumny. Narrator dostrzegł jednak, że w pewnych okolicznościach, nawet poprzedzonych chwilami wesołości, zmieniał się nagle w zamkniętego w sobie samotnika:
|
Słowa: ojczyzna, powinność, kochanka,
O krucyjatach i o Litwie wzmianka;
Nagle wesołość Wallenroda truły ;
Słysząc je, znowu odwracał oblicze,
Znowu na wszystko stawał się nieczuły
I pogrążał się w dumy tajemnicze.
|
|
(I, 55-60)
|
|
|
|
|
|
Jedynym przyjacielem, powiernikiem i spowiednikiem Konrada był „mnich siwy”, Halban.
Ciągle trwające obrady ujawniają zalety Wallenroda. Ma on – jak się okazuje – także „wadę”: stroni od światowego, pustego życia i nie bierze udziału w pijackich biesiadach. W drugiej części utworu zakonnicy modlą się o dobry wybór i udają się na odpoczynek. Podczas spaceru Arcykomtur zasięga porady u Halbana i innych „celniejszych braci”. Wędrówka w pobliżu wieży, w której schroniła się pustelnica, odwraca uwagę narratora w jej stronę. Komtur słyszy tajemniczy głos dobiegający z wieży:
|
Tyś Konrad, przebóg! spełnione wyroki,
Ty masz być mistrzem, abyś ich zabijał!
|
|
(II, 103-104)
|
|
|
|
|
|
Halban interpretuje te słowa jako wieszczące wyrok niebios i Krzyżacy podejmują decyzję, że wielkim mistrzem zostanie Konrad Wallenrod. Halban zatrzymuje się w pobliżu wieży, zaś pozostali odchodzą, wiwatując na cześć obranej głowy Zakonu. Stary pieśniarz cichutko śpiewa o zamkniętej w wieży Litwince, która kocha „cudzego” młodzieńca (jest to pieśń o miłości Aldony-pustelnicy do Konrada).
Z czasem bledną nadzieje związane z wyborem walecznego rycerza na mistrza Zakonu. Konrad nie kwapi się do walki, zaś stara się narzucić zakonnikom rygory zgodne z ślubami – posty, ćwiczenie się w cnotach. Surowo karze wszelkie odstępstwa od reguły.
|
Nadzieje próżne. – Cieką dni, tygodnie,
Upłynął cały długi rok w pokoju;
Litwa zagraża, Wallenrod niegodnie
Ani sam walczy, ani śle do boju;
A gdy się budzi i coś działać zacznie,
Stary porządek wywraca opacznie.
|
|
(III, 19-24)
|
|
|
|
|
|
Bracia szybko orientują się, że Konrad co noc wymyka się pod mury wieży i toczy z pustelnicą jakieś tajemne rozmowy.
|
Często na cichy odgłos pustelnicy
Wstaje i ciche daje odpowiedzi,
Brzmienia ich z dala ucho nie dośledzi,
Lecz widać z blasku wstrząśnionej przyłbicy,
Rąk niespokojnych, podniesionej głowy,
Że jakieś ważne toczą się rozmowy.
|
|
(III, 61-66)
|
|
|
|
|
|
Z wieży rozlega się tęskna pieśń pustelnicy o tym, że żyła niegdyś na Litwie, do czasu, gdy oddała serce pięknemu rycerzowi. Odtąd jej miłość, choć znaczona cierpieniem, nie ustaje i ciągle podsyca nadzieję na przyszłe szczęście. Następnie osoba z wieży i Konrad prowadzą rozmowę, z której wynika, że oboje są stale w sobie zakochani, a osładzana tajemnymi spotkaniami rozłąka została podyktowana świadomym wyborem: Konrad czuje się powołany do wypełnienia ważnej narodowej misji, zaś Aldona decyduje się zamieszkać w pobliżu, bo nie może znieść całkowitego oddzielenia. Przyjmuje styl życia zgodny z nakazem jej serca – spędza czas na modlitwie i rozmyślaniu o ukochanym. Konrad zwierza się pustelnicy, że Zakon nie chce dłużej trwać w pokoju, a i Halban dokucza mu, przypominając złożoną przysięgę i wzywa do zemsty za Wyrznięte sioła i zniszczone kraje (III, 270). Wielki mistrz Zakonu odwleka czas wymarszu na Litwę, chce odsunąć moment rozstania z Aldoną.
Postępowanie Konrada Wallenroda odmienia się podczas uczty (odbywającej się w dzień św. Jerzego, patrona zakonów rycerskich), przedstawionej w czwartej części utworu. Najpierw znudzony, z dezaprobatą i pogardą przysłuchuje się rozmowom i pochwałom głoszonym pod jego adresem, później przepędza pochlebcę, Włocha, i prosi o pieśń „dziką i twardą”. Ma poczucie, że trzeba mu dopingu do aktywnego działania. Zachciankę mistrza postanawia spełnić starzec – Prusak czy Litwin, jak widać ze strojów (IV, 63) – lutnista, wajdelota. Wspomina on Litwę i czyhające na nią zagrożenia oraz swój ciężki los – kajdany, więzienie, oderwanie od ojczyzny. Wajdelota mówi o zdrajcach ojczyzny – na te słowa zmienia się twarz księcia Witołda (Witolda), który przybył do mistrza Zakonu prosić o militarne wsparcie przeciwko Litwinom. Mimo protestów ze strony Niemców, Konrad prosi starca o pieśń.
Następująca dalej część utworu nosi tytuł Pieśń Wajdeloty. Jest ona jakby wstępem do Powieści Wajdeloty, zaczynającej się od słów: Skąd Litwini wracali? – Z nocnej wracali wycieczki (IV, 255). W niej opowiada o dziejach młodego Litwina porwanego w niewolę przez Niemców, kiedy był jeszcze dzieckiem. Jest to opowieść o pochodzeniu Konrada. Jest ona zrozumiała tylko dla niego i wyłącznie do niego adresowana. Starzec przypomina okoliczności porwania – napad na litewskie miasteczko, pożar, rozpaczliwy krzyk matki porwanego dziecka. Narrator utożsamia się tu z Alfem. Wypowiedź jest sformułowana w jego imieniu. W tym retrospektywnym fragmencie zapisana jest historia uprowadzonego dziecka, jego przyjaźń ze starcem podsycającym wolę zemsty za doznane krzywdy i dalsze dzieje dorosłego już Litwina.
Z tego fragmentu utworu czytelnik dowiaduje się, jaka była historia głównego bohatera. W niewoli nadano mu nowe imię – Walter von Stadion i nazwisko Alf. Nie zmieniło to jednak jego poczucia przynależności narodowej – nadal czuł się Litwinem:
|
Miałem imię Waltera, Alfa nazwisko przydano;
Imię było niemieckie, dusza litewska została; [...].
|
|
(IV, 296-297)
|
|
|
|
|
|
Alf wychowywał się na dworze mistrza Zakonu, Winrycha, który obdarzył go ojcowskim uczuciem (był nawet jego ojcem chrzestnym). Świadomość własnej przynależności narodowej porwany zawdzięcza staremu wędrownemu pieśniarzowi – Halbanowi, również wziętemu do niewoli. Właśnie on powiedział chłopcu o jego pochodzeniu i poprzez litewskie pieśni budził w nim miłość do ojczyzny. Było to równoznaczne z podsycaniem nienawiści do Niemców i chęci zemsty za doznane krzywdy – osobiste i narodowe. Halban powstrzymał Alfa przed ucieczką na Litwę. Radził mu, aby – w interesie ich wspólnej ojczyzny – nauczył się od wroga sztuki wojennej.
|
Serce bolało słuchając; chciałem mordować Krzyżaków
Albo do Litwy uciekać; starzec hamował zapędy.
„Wolnym rycerzom – powiadał – wolno wybierać oręże
I na polu otwartym bić się równymi siłami;
Tyś niewolnik, jedyna broń niewolników – podstępy.
Zostań jeszcze i przyjmij sztuki wojenne od Niemców,
Staraj się zyskać ich ufność, dalej obaczym, co począć”.
|
|
(IV, 339-345)
|
|
|
|
|
|
Posłuszny radom starca Alf postanowił tak uczynić, jednak podczas potyczki Krzyżaków z Litwinami nie potrafił się powstrzymać i wraz z Halbanem oraz innymi jeńcami przeszedł na stronę litewską. Po przybyciu do Kowna znalazł się na dworze księcia Kiejstuta. Ożenił się z jego córką, Aldoną. Wraz z Kiejstutem walczył z Krzyżakami, jednak starania Litwinów wobec potęgi Zakonu były nikłe i nieskuteczne. Walter dobrze znał militarne i taktyczne możliwości Niemców i zdawał sobie sprawę, że w otwartej walce Litwini nie są w stanie stawić im czoła i w końcu poniosą klęskę. Prośba Aldony, by schronili się w głębi Litwy, nie zyskuje akceptacji jej męża. Alf zdaje sobie sprawę, że ucieczka może tylko odsunąć ostateczną tragedię, ale nie ocali ojczyzny ani ich dwojga. Postanawia walczyć z Zakonem sposobem, który wydaje mu się haniebny, wstrętny, ale skuteczny. Zwraca się do żony:
|
„Jeden sposób, Aldono, jeden pozostał Litwinom:
Skruszyć potęgę Zakonu; mnie ten sposób wiadomy.
Lecz nie pytaj, dla Boga! stokroć przeklęta godzina,
W której od wrogów zmuszony chwycę się tego sposobu”.
|
|
(IV, 489-492)
|
|
|
|
|
|
Po druzgocącej klęsce Litwinów na błoniach Rudawy Walter postanawia opuścić ukochaną żonę. Wajdelota kończy swoją opowieść pogróżką i przypomnieniem, w jakim celu uszedł on z Litwy:
|
Alf z wajdelotą pojechał, dotąd nic o nich nie słychać.
Biada, biada, jeżeli dotąd nie spełnił przysięgi;
Jeśli zrzekłszy się szczęścia, szczęście Aldony zatruwszy...
Jeśli tyle poświecił i dla niczego poświęcił...
|
|
(IV, 591-594)
|
|